
Patriotyzm Danych - Czy Lokalizacja Serwerów I Pochodzenie Usługodawców Ma Znaczenie?
Czy ma znaczenie, gdzie trzymane są Twoje dane i komu płacisz za usługi?
Przez długi czas traktowałem kwestię lokalizacji serwerów i pochodzenia dostawców usług jako temat dla speców od compliance i prawników. Myślałem: “Przecież to tylko chmura, a chmura jest wszędzie i nigdzie jednocześnie”. Jednak ostatnio zauważyłem rosnącą dyskusję na temat stabilności USA jako dostawcy usług technologicznych i zacząłem zastanawiać się, czy powinienem zrewidować swoje podejście. Chciałbym podzielić się kilkoma przemyśleniami i zaprosić Was do dyskusji.
Perspektywa usługodawców i użytkownikow: “Lokalizacja? Nieistotna.”
Ostatnio miałem okazję porozmawiać z kilkoma usługodawcami, z produktów których korzystają setki tysięcy, (a czasami nawet miliony) użytkowników. Ich stanowisko było zaskakująco jednoznaczne: lokalizacja danych i pochodzenie dostawcy nie ma znaczenia dla końcowego użytkownika.
“Nasi użytkownicy oczekują niezawodności i funkcjonalności, a nie deklaracji o patriotyzmie danych” - usłyszałem od jednego z nich. “Wszystko to kwestia prędkości i ceny, a nie gdzie dane są przechowywane” - dodał inny.
Ich argumentacja brzmi logicznie - biznes to biznes, a w globalnym świecie liczy się efektywność i jakość usług, nie flaga na serwerowni. Ale czy na pewno to takie proste?
Mój osobisty dyskomfort
Muszę przyznać, że im więcej myślę o tym temacie, tym bardziej odczuwam pewien dyskomfort. To trochę jak z jedzeniem - wielu z nas interesuje się dziś, skąd pochodzi żywność, którą spożywamy, jakie wartości reprezentują jej producenci, czy są lokalni, czy dbają o środowisko.
Dlaczego więc nie miałbym zastanawiać się nad tym, komu płacę za usługi cyfrowe i kto ma dostęp do moich danych?
Kiedy płacę rachunek amerykańskiej firmie:
- Moje dane podlegają regulacjom, które mogą zmienić się z dnia na dzień bez mojego wpływu
- W przypadku problemów prawnych podlegam jurysdykcji, która jest mi obca
- Wspieram gospodarkę, która może działać wbrew interesom mojego kraju
To nie jest paranoja - to zwykła rozwaga. Czy kupilibyśmy dom, nie sprawdzając, kto jest właścicielem gruntu pod nim?
Czy stabilność USA to mit?
Debata, która rozpętała się ostatnio, dotyczy postrzegania USA jako stabilnego partnera biznesowego. Wydarzenia ostatnich miesięcy - nagłe sankcje, nieprzewidywalne decyzje administracyjne, zmienność polityczna - podważyły przekonanie o niezawodności amerykańskich dostawców.
Czy naprawdę jesteśmy gotowi zaryzykować ciągłość działania naszych biznesów, licząc na stabilność polityczną jednego kraju?
Między paranoją a naiwnością
Jak zwykle, prawda leży gdzieś pośrodku. Nie twierdzę, że powinniśmy natychmiast przenieść wszystkie dane na serwery w piwnicy budynku obok. Nie sugeruję też całkowitej rezygnacji z usług oferowanych przez zagraniczne firmy.
Chodzi raczej o świadomość wyboru i jego konsekwencji. O zadanie sobie pytania - czy naprawdę nie ma znaczenia, komu płacimy i gdzie trzymamy nasze dane?
Dla mnie osobiście - ma znaczenie. Wolę wiedzieć, że moje dane są chronione przez prawo, które rozumiem, i że w razie problemów mogę dochodzić swoich praw w znajomym systemie prawnym.
Wolę też wspierać lokalny ekosystem, który buduje naszą suwerenność cyfrową - bo bez niej trudno mówić o prawdziwej niezależności w XXI wieku.
Wspieranie europejskiej technologii
Mówiąc o suwerenności cyfrowej, nie sposób pominąć kwestii wspierania europejskich rozwiązań technologicznych. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego Europa, mimo doskonałych uniwersytetów i zaplecza intelektualnego, nie ma własnych odpowiedników Amazona czy Google?
Wspierając lokalne firmy technologiczne, nie tylko budujemy naszą niezależność, ale też tworzymy miejsca pracy, rozwijamy innowacje i zatrzymujemy talenty na naszym kontynencie. To jak z lokalnym rzemiosłem - jeśli nikt nie będzie kupował wyrobów miejscowych rzemieślników, to czy możemy oczekiwać, że ich umiejętności przetrwają?
Europejskie firmy często oferują rozwiązania lepiej dostosowane do naszych lokalnych potrzeb i regulacji. Może nie zawsze są tak błyszczące i znane jak ich amerykańskie odpowiedniki, ale z każdym klientem stają się silniejsze i bardziej konkurencyjne.
A co Ty o tym myślisz?
Jestem ciekaw Waszego zdania na ten temat. Dlatego przygotowałem krótką ankietę, która pomoże nam zobaczyć, jak wygląda ta kwestia w szerszej perspektywie.